Jak napisalam wcześniej teraz każdy dzień wygląda na zmianę... Praca , praktyki , praca itp... Albo na hardcora rano praktyki później praca ;) Ale w domu się nie wysiedzi ;) tym bardziej, że doszła mi piękna okazja na którą muszę odkładać razem z moim od niedawna Narzeczonym :)))
Jeśli chodzi o praktyki... Hmm, jestem już po ginekologii, położnictwie - moje doświadczenia z tego czasu są bardzo pozytywne. Przyjemne oddziały, personel również. Na położnictwie wiadomo , uśmiechy od ucha do ucha i słodkość się wylewa po brzegi oddziału. Nie ma się co dziwić, każdy podziwia maleństwa. Jeden z pozytywniejszych oddziałów. Położnictwo jako studia też fajne.. Myślalam o tym,, ale jeśli chodzi o zatrudnienie to jest dno... Możliwość zatrudnienia na 2 oddziałach przy tylu pracownicach jest bardzo trudna.
Teraz jestem w trakcie robienia praktyk na OIOMie... i jestem mega pozytywnie zaskoczona! :) Jeśli po studiach udałoby mi się dostać zatrudnienie na tym oddziale, podejrzewam że byłabym bardzo zadowolona. Oddział naprawdę bardzo ciężki... Pacjenci na ogół nieprzytomni, respiratory, pompy itp... Chcąc coś zrobić przy pacjencie trzeba się przebić przez gąszcz kabli, rurek i w ogóle. Ale jest to niewątpliwie oddział na którym można się nauczyć najwięcej.
Przez ten czas dużo się nad wszystkim zastanawiałam... Zaręczyny i perspektywa założenia własnej rodziny sprawiły, że mój swiatopogląd trochę się zmienił. Nie myślę już o wyjeżdzcie za pół roku... Narazie jestem na etapie, że chcę zrobić za ciosem mgr. Niestety ja nie jestem przekonana co do tego, nie uważam, że bez tego teraz nie będę mogła się obyć, ale wiem że w przyszłości będzie mi to potrzebne i wtedy mogę już nie mieć takiej sytuacji, żeby się uczyć. Taka jest prawda, że wtedy będą inne priorytety.
Wszystko się okaże. Mam nadzieję, że wszystko poukłada się tak jak powinno dla nas najlepiej :)