środa, 19 czerwca 2013

I po wszystkim! :)

Oficjalnie mam już wakacje ;) mogę się pochwalić super zdaną sesją :D trud się opłacił :)

Hmm i co teraz... wakacje i w sumie do odrobienia jeszcze ponad miesiąc praktyk. Nie mam zielonego pojęcia jak to pogodzić z pracą, ale mam nadzieję że pójdą mi na rękę i będę mogła robić je co drugi dzień... z czego prosty wniosek wakacje codziennie po 12 h zawalone. Ale to nic ;) Kiedyś sobie to odbiję :D

Tak się generalnie ostatnio zastanawiam - nad ludźmi. Może obszerne, ale tak mnie ostatnio naszło... Najwięcej chyba po moich egzaminach i teraz po różnych spotkaniach z ludźmi. Czy każdy z nas jest w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie? Zawsze miałam jedną zasadę... Że jak coś się działo źle... Czy też dobrze, miałam w tendencji mówić " tak miało widać być ". Wiele razy w życiu używałam tego sformułowania. Czy ja teraz jestem w dobrym miejscu o dobrym czasie? Wydaje mi się , że tak :)
Miałam możliwość zmiany studiów po I roku... Pełno wątpliwości i bicie się z myślami... Zakładanie... Niech się stanie coś żebym wiedziała co zrobić...  I działo się, wiele wiele rzeczy za tym żebym została na tym kierunku :)

Jednak patrząc na innych ludzi... Starszych ode mnie, w moim fachu, na mojej uczelni tak sie zastanawiam czy faktycznie oni są na odpowiednim miejscu? Czy ludzie którzy mają mnie uczyć tego zawodu, który jednak wymaga wiele empatii, zrozumienia, współczucia itp... Czyli generlanie pozytywnych cech, az tak mogą od tego obrazu odbiegać?? Nie ogarniam, jak ludzie którzy mają wiedzę przekazywać innym ludziom mogą czerpać z negatywnych wyników innych jakąś satysfakcję :/ Ale przypuszczam, że nie jedna osoba się już nad tym zastanawiała i nie ma na to dobrej odpowiedzi ;)
Współczuje ludziom, o których jak się na nich patrzy i na ich profesję którą sobie obrali, inni mówią że się totalnie do tego nie nadają... Coś czemu się poświęciło pół życia, całe życie... Powinno dawać taka satysfakcję i każdy powinien się do tego nadawać. Nie mówię żeby być super świetnym np na studiach, jeśli chodzi o oceny, ale o cechy charakteru które są potrzebne w danych zawodach...

Tak jak nauczycielka powinna mieć dar przekazywania wiedzy, Pani w urzędzie powinna być komunikatywna i raczej pozytywnie nastawiona do ludzi a nie z góry na "nie" z dodatkową krzywą miną, Pielęgniarka powinna być profesjonalistką w czynnościach pielęgniarskich czyli powinna mieć "lekką rękę" i podejście do pacjentów... Chyba wiadomo o co mi chodzi...

Moją życiową porażką byłoby, gdyby ktoś mi kiedyś powiedział w twarz że minęłam się z powołaniem... Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i mam nadzieję, że nie będę musiała takiej porażki nigdy przełknąć.

Narazie cieszę się zdaną sesją :) Czekam na weekend bo ma być on pod znakiem mam nadzieję fajnej zabawy i odstresowania a w przyszłym tygodniu szykuję się na wzwyżkę mojego wieku :D


tak optymistycznie ;)

wtorek, 11 czerwca 2013

Sesjo, sesjo! Miń prędko!

Niestety na obecną chwile w mojej głowie nie tworzą się żadne mądre przemyślenia... Nie mam żadnych obserwacji z pielęgniarskiego życia... Nic mnie w tej dziedzinie nie nurtuje, nie wzruszam się za specjalnie ponieważ... Mam sesję ;) Cały mój wolny czas poświęcam tej drugiej stronie moich studiów czyli siedzeniu w książkach. Nauki niestety mam bardzo dużo... Egzamin generalnie dzień w dzień przez co praktyki poszły na dalszy plan... Zajęć z uczelni już też nie mam więc nie ma się co dziwić, że zaniechałam przez jakiś czas pisanie :)

Mam nadzieję, że za tydzień będę mogła się pochwalić dobrze zdaną sesją i zakończonym III rokiem.