Wow... ile mnie tu nie było? Prawie 2 lata! Pierwsze co zrobiłam, to zmieniłam nazwę bloga - bo jestem już młodą pielęgniarką z rocznym stażem!
Nie wiem dlaczego tak olałam temat... Chociaż w sumie to wiem. Działo się przez ostatnie 2 lata tyleeee, że nie zdołam tutaj tego opisać.
W wielkim skrócie - najpierw zawodowo :) Obroniłam mój licencjat na 5! Zdawałam na oddziale wewnętrznym. Było ciężko, ale opłacało się.
Problemu ze znalezieniem pracy w zawodzie... nie miałam. Swoją karierę zawodową rozpoczęłam w poradni specjalistycznej, Zajmowałam się małymi zabiegami chirurgii szczękowej, laryngologii... Ale to nie było miejsce dla mnie. Nie mogłam znieść panującej tam atmosfery... Jestem teraz na studiach magisterskich i nie wyobrażałam sobie wtedy pracy w warunkach : jest lekarz ..... długo długo niccc... i pielęgniarka. Każdy z nas w sensie lekarza i pielęgniarki posiada teraz studia. Dlaczego mamy lekarzy traktować za kogoś lepszego? Dlaczego? Dlaczego ja mam być od robienia kawki? Wypisywania czegoś co leży w gestii lekarza - bo jemu się nie chce? Odmówić tam nie wypadało - bo? Bo po prostu to jest lekarz. Uśmiech na twarzy mimo problemów, choroby... Straszne... Dlatego zwolniłam się stamtąd.
Teraz spełniam się zawodowo pracą w szpitalu :) Wiadomo, są dni lepsze i gorsze, pacjenci ci bardziej chwytający za serce oraz ci po prostu wnerwiający... Z lekarzami też żyje się, z jednymi lepiej z drugimi gorzej. Są ludzie i ludzie... Ale do pracy chodzę z chęcią. Nie jak na ścięcie i chyba o to chodzi. Żeby każdy znalazł swoje miejsce.
Teraz troszkę o swoim życiu osobistym. Mieszkam z Narzeczonym... planujemy wesele :) już za rok!
Jeśli czyta to ktoś, kto chce swoje plany związać z pielęgniarstwem... Nie jestem osobą która będzie Was zniechęcać. Mnie nie zniechęcił nikt ani nic... Miałam okazję rzucić studia, pójść na inny kierunek, ale nie zrobiłam tego. Widać tak miało być. Jeśli chodzi o kwestię zarobków - tu jest zgrzyt. Nie ma co kręcić, zarobki są marne... Jak na rodzaj wykonywanej pracy. Ale Dziewczyny/ Chłopaki to my możemy zmienić cokolwiek... to my pokolenie 20 kilku latków za jakiś czas, gdy ze stołków zejdą Panie, które mówią że tak ma być, że nic się nie zmieni... możemy coś zdziałać. Nie osobiście nie wyobrażam sobie pracy, gdzie moja wypłata mając tytuł mgr, kursy i doświadczenie a na kwitku miałoby widnieć 1700 zł. Dlaczego kobiety zgadzają się na takie pensje? wiem... mają rodziny, dzieci na utrzymaniu, kredyty... wychodzą z założenia że lepsze to niż nic... Ale kiedy my same nie zaczniemy traktować siebie z szacunkiem to nikt nas szanował nie będzie. Wiadomo, idzie wypracować 3 etaty... idzie, widzę to po swoich koleżankach. W społeczeństwie panuje opinia, że pielęgniarka zniesie wszystko. Dlaczego Pani w urzędzie mająca dziennie 7,5 h pracy - weekendy wolne - jest zmęczona? nie pójdzie do drugiej pracy , bo nie pójdzie. Pielęgniarka mająca 250 h na miesiąc nikogo nie dziwi... bo to PIELĘGNIARKA - ROBOT w czystej postaci. Musiałam wylać swoje żale.. sory ;)
Szykują się strajki pielęgniarek. Szkoda, że walczą o nas panie które maja jeden etacik przy biurku i ciężkich dyżurów z pacjentami nie miewają. Ale ok - trzymajmy kciuki i niech ktoś w końcu nas potraktuje poważnie. Strajk gdzie pielęgniarki odejdą od łóżek na max 2 h jest śmieszny. Kiedy strajkowali lekarze - pielęgniarki siedziały na frico i nikt nawet nie pomyślał, że zamknięte przychodnie to nie tylko szkoda dla pacjentów ale dla Nas też. Szkoda, że nikt nie traktuje nas poważnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz